Test obiektywu Nikon Z 800 mm f/6.3 PF VR S - ultralekki potwór
Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że w najbliższym czasie będę stał na niewielkiej górce tuż za płotem lotniska Warszawa Okęcie i próbował ubrać w kadr startujące samoloty, to nie potraktowałbym go poważnie. Cóż, taka sytuacja miała jednak miejsce, a towarzyszył mi w niej Nikon Z 800mm f/6.3 VR S, który sprawdził się doskonale. Ale po kolei.
Nikkor Z 800mm f/6.3 VR S trafił do mnie razem z Nikon Z 600mm f/4 TC VR S, ale zabrałem się za niego w drugiej kolejności. Po spotkaniu z sześćsetką wiedziałem już z grubsza czego mogę oczekiwać po osiemsetce, nawet mimo tego, że jest to obiektyw o grubo ponad połowę tańszy. Spodziewałem się, że znów czeka mnie spotkanie z masywnym obiektywem, do którego nie ma sensu podchodzić bez monopodu. Okazało się jednak, że mimo iż mamy tu dłuższą ogniskową, to cały obiektyw jest wyraźnie mniejszy i lżejszy. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal kawał solidnej optyki, ale przy swoich 14cm średnicy, 38cm długości i niespełna 2,4kg wagi, jest kilka ładnych centymetrów krótszy i o kilogram lżejszy od sześćsetki. Inżynierom Nikona udało się upakować tę konstrukcję w stopniu, którego absolutnie się nie spodziewałem.
Anegdotą niech zostanie fakt, że z tych dwóch obiektywów, to właśnie ta lżejsza osiemsetka miała przypięty pasek (oba obiektywy mają na niego mocowania), podczas gdy nie znalazłem go w testowym egzemplarzu sześćsetki. To o tyle ciekawe, że Nikkora Z 600mm f/4 TC VR S nie byłem w stanie pewnie i wygodnie złapać jedną ręką i dokręcić go do wiszącego na pasku korpusu Nikona Z9, ale ten sam manewr z Nikkorem Z 800mm f/6.3 VR S wychodził mi bez najmniejszego problemu. Osobiście wolałbym przypiąć więc dodatkowy pasek do sześćsetki.
Wielki, niewielki obiektyw
Przejdźmy do konkretów. Gdy podłączymy obiektyw o ogniskowej 800mm do aparatu z pełnoklatkową matrycą, otrzymujemy nieco ponad 3 stopnie pola widzenia. To naprawdę niewiele i opanowanie celowania obiektywem, który tak bardzo przyciąga do nas odległe przedmioty może zająć dłuższą chwilę. Pomagają w tym dwie rzeczy: monopod i działanie połączonych układów stabilizacji korpusu (w tym przypadku Nikon Z9) i obiektywu. Płynność, z jaką obraz w wizjerze porusza się przy w miarę uważnym operowaniu aparatem jest zachwycająca i myślę, że gdyby nie było tu żadnej stabilizacji, to fotografowanie tym zestawem byłoby o wiele trudniejsze, a na pewno nie sprawiałoby tak ogromnej przyjemności. Owszem, potrzeba chwili na opanowania współpracy z taką “armatą”, ale odczucia z jej użytkowania dają wrażenie obcowania z technologią totalną - zaprojektowaną do tego, by doskonale wykonywać powierzone jej zadanie.
Aparat ustawiony na preselekcję przysłony i auto ISO dość sztywno trzyma się zasady odwrotności ogniskowej i nie pozwala zejść z czasem naświetlania poniżej 1/800 sekundy, ale mimo to pokusiłem się o drobny eksperyment. Postanowiłem wydłużać czas naświetlania coraz bardziej, by zobaczyć gdzie leży granica wydajności układów stabilizacji wspomaganych monopodem. Pamiętajmy, że monopod daje tylko pojedynczy punkt podparcia, nie niwelując w stu procentach choćby drżenia dłoni. Mimo to okazało się, że nie miałem najmniejszego problemu z zejściem z czasem naświetlania do 1/60 sekundy i wykonania idealnie ostrego zdjęcia. I nawet jeśli taki czas naświetlania podczas fotografowania obiektywem, który zaprojektowany jest z myślą o fotografii sportu czy dzikiej przyrody, wydaje się niedorzeczne, to jak najbardziej da się to zrobić. Inżynierowie projektujący systemy stabilizacji naprawdę pokazali co potrafią.
Nie inaczej jest w przypadku układu autofocusa. Nikkor Z 800mm f/6.3 VR S może ustawiać ostrość od 5 metrów co daje skalę odwzorowania 0.16. Łącząc układ AF zabudowany w tym obiektywie z tym, co potrafią zrobić algorytmy Nikona Z9 rozpoznające oczy ludzi i zwierząt naprawdę bardzo trudno jest, a możecie mi wierzyć, że bardzo się starałem, zepsuć ostrość fotografowanych scen. Można odnieść wrażenie, że ten zestaw doskonale wie co ma być ostre i mocno się tego trzyma.
Znów napiszę to, co napisałem w przypadku Nikkora Z 600mm f/4 TC VR S: mam pełną świadomość, że kiedy fotografujemy obiektywem wartym 30 tysięcy złotych, podłączonym do korpusu wartego niemal 25 tysięcy złotych, niezwykle trudno byłoby ten zestaw obronić jakimikolwiek argumentami, gdyby okazało się, że coś nie działa jak należy. Na szczęście wszystko działa tak, jak wynika to z ilości zer w sumie wartości sprzętu. Fotografowanie tej klasy sprzętem sprawia, że kiedy wróci się do zestawu używanego na co dzień (też wcale nie najtańszego), to gdzieś głęboko pod skórą zostaje poczucie, że pewne rzeczy mogą działać lepiej.
Fotografia lotnicza
Nigdy do tej pory nie miałem okazji sprawdzić się w fotografowaniu samolotów, ale skoro wpadł mi w ręce taki instrument optyczny, po prostu nie mogłem przepuścić okazji. Mam w związku z tym dwa przemyślenia. Po pierwsze, społeczność spotterów jest niezwykle prężna, a górka przy płocie lotniska Okęcie jest oblegana przez fanów lotnictwa prawdopodobnie przez 24 godziny na dobę. Kiedy pojawicie się na niej dzierżąc wielką osiemsetkę, przypiętą do największego z bezlusterkowych korpusów systemu Nikon Z można poczuć na plecach kilkanaście par oczu.
Moja druga myśl była nieco bardziej związana z samym procesem fotografowania. Okazało się bowiem, że gdy stoimy na górce położonej tak, że nasza oś optyczna znajduje się pod relatywnie niewielkim kątem względem pasa startowego, a samoloty startują w naszym kierunku, to na zrobienie sensownego zdjęcia jest góra kilkanaście sekund. To odkrycie, które uzmysłowiło mi, że spotterzy robią kawał naprawdę dobrej i niełatwej roboty. Jednocześnie, mimo moich nikłych umiejętności w fotografowaniu statków powietrznych, okazało się że Nikkor Z 800mm f/6.3 VR S w zestawie z Nikonem Z9 nie pozwoliły mi technicznie zepsuć tych zdjęć. 100% klatek strzelanych nieraz seriami było ostrych i wyrazistych. Tak naprawdę dużo trudniejsze jest sensowne skomponowanie kadru z wznoszącym się samolotem, bo 3-stopniowe pole widzenia sprawia, że drgnięcie rąk o kilka milimetrów przesuwa kadr o dziesiątki metrów. Ale kiedy nauczymy się utrzymywać kadr to automatyka aparatu i obiektywu tej klasy nie pozwalają nam po prostu spartolić ujęcia. Radość z fotografowania takim zestawem okazuje się więc ogromna.
Nikkor Z 800mm f/6.3 VR S - obiektyw doskonały dla…
Nikkor Z 800mm f/6.3 VR S, podobnie jak wspomniana w tym tekście sześćsetka, to obiektyw który na pewno nie trafi w ręce kogoś, kto nie będzie wiedział do czego go użyć. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że każdy kto potrzebuje naprawdę długiej ogniskowej i najwyższej kultury pracy, będzie z niego na 100% zadowolony.
Niezależnie od tego, czy wykorzystamy go w fotografii sportowej (chociaż musi to być sport rozgrywający się na ogromnym stadionie, z solidnym odejściem od bohaterów naszych fotografii), czy w fotografii dzikiej przyrody, czy właśnie w fotografii lotniczej, nie ma możliwości, że nasze oczekiwania zostaną zawiedzione. Sposób w jaki ten obiektyw pracuje i jak rysuje obraz to klasa sama w sobie. Jeśli chcesz fotografować oddalone obiekty, a cena sprzętu jest dla ciebie sprawą drugorzędną, to już nie musisz szukać. Zakup Nikkora Z 800mm f/6.3 VR S będzie doskonałym wyborem.
[product id="11867, 12701, 10807"]