Test aparatu Fujifilm X-S10 - maluch, który sporo potrafi 0
Fujifilm X-S10 - maluch, który sporo potrafi.

Test aparatu Fujifilm X-S10 - maluch, który sporo potrafi


Pierwsze doniesienia na temat nowego aparatu Fujifilm odbiły się niemałym echem w internecie. Miłośnicy marki prześcigali się w pomysłach i oczekiwaniach wobec tej konstrukcji, zastanawiając się co znajdą w nowym korpusie. Gdyby tego było mało, Fujifilm dodatkowo podkręcało zainteresowanie modelem X-S10, udostępniając go przedpremierowo wybranym fotografom z całego świata, którzy opowiadali o nim i pokazywali fotografie nim wykonane. Opisywali je hashtagiem #SOOC, oznaczającym że pochodzą one prosto z aparatu i nie zostały podane obróbce. Ostatecznie aparat od niedawna jest dostępny na rynku i możemy się mu dokładniej przyjrzeć. Zrobiliśmy więc test aparatu Fujifilm X-S10, aby jak najlepiej go wam przedstawić.

 

Test Fujifilm X-S10 - pierwsze wrażenie


Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy po odpakowaniu Fujifilm X-S10 z pudełka to fakt, że aparat ten jest niezwykle mały - znacznie mniejszy od modeli Fujifilm X-T3, czy X-T4, z których wywodzi się przecież większość jego funkcji. X-S10 mierzy 126 x 81,5 x 65,4 mm i waży 465 g już z baterią na pokładzie. Oczywiście kwestia rozmiaru korpusu jest mocno powiązana z ergonomią jego użytkowania i nie każdy będzie zadowolony z jego niewielkich rozmiarów, z drugiej strony niewielkie gabaryty sprawiają, że może się on stać doskonałym narzędziem na przykład dla podróżujących fotografów, którym zależy na ograniczeniu ciężaru ekwipunku. Zobacz również nasz test Fujifilm X-E4.

Kolejną rzeczą, którą dostrzeżemy podczas pierwszego spotkania z Fujifilm X-S10 jest fakt, że w jego konstrukcji zrezygnowano z najbardziej charakterystycznych cech z linii X.  Zrezygnowano z pokręteł umieszczonych na górnej ściance korpusu, dedykowanych ustawieniu czasu naświetlania, czułości ISO i kompensacji ekspozycji. Ten sposób sterowania parametrami naświetlania, wielu doświadczonych fotografów wskazywało, jako jedną z ulubionych cech aparatów fotograficznych z linii X. W X-S10 postanowiono jednak porzucić go, na rzecz typowego dla współczesnych aparatów cyfrowych rozwiązania, zawierającego pokrętło wyboru trybów naświetlania PSAM z dodatkowymi trybami tematycznymi. W ten sposób Fujifilm wykonało wyraźny ukłon w kierunku mniej doświadczonych fotografów, dla których taki sposób sterowania parametrami naświetlania wydaje się bardziej naturalny.

Kwestii manipulatorów, które znajdziemy na powierzchni korpusu Fujifilm X-S10 również należy się osobny akapit, ponieważ jest to prawdopodobnie najbardziej minimalistycznie zaprojektowany aparat w portfolio marki. Oprócz wspomnianego pokrętła wyboru trybów pracy, na górnej ściance znajdziemy również drugie pokrętło, domyślnie odpowiedzialne za wybór trybu symulacji materiału światłoczułego, które to symulacje są kolejną charakterystyczną cechą aparatów Fujfilm. W to pokrętło również wkomponowano dodatkową, niewielką dźwigienkę, która służy do otwierania zabudowanej w atrapie obudowy pryzmatu, niewielkiej lampy błyskowej. Oprócz tego na górnej ściance w okolicy głębokiego uchwytu, poza oczywistym spustem okolonym przełącznikiem służącym do włączania aparatu, znajdziemy również przyciski odpowiedzialne za zmianę czułości ISO, guzik oznaczony literą Q, służący do wywoływania menu zawierającego dostęp do podstawowych funkcji aparatu, oraz przycisk służący do rozpoczynania i kończenia kręcenia wideo. Jest tutaj też tarcza pokrętła wielofunkcyjnego, które obsługujemy kciukiem. Tylna ścianka aparatu została zaprojektowana bardzo minimalistycznie. Poza 3-calowym ekranem o rozdzielczości 1.04 miliona punktów, zamocowanym na zawiasie przywodzącym na myśl ten z modelu Fujifilm X-T4, pozwalającym na schowanie ekranu, bądź odchylenie go do przodu, do pozycji "selfie", znajdziemy tu tylko 6 przycisków, oraz niewielki joystick. Ze względu na gabaryty aparatu zdecydowano się na ograniczenie dostępnych przycisków, co w pierwszej chwili może zaskoczyć. Niemniej po zapoznaniu się z ergonomią aparatu i dzięki dość szerokiej możliwości spersonalizowania przycisków sprawia w połączeniu z dotykowym ekranem, że tak naprawdę niczego nie brakuje do wygodnej i sprawnej obsługi aparatu. Na lewej ściance aparatu znajdziemy niewielką klapkę, pod którą ukryto gniazda USB-C i micro HDMI, oraz dodatkowe gniazdo mikrofonowe przykryte gumową zaślepką, umiejscowione w taki sposób, by włożona do niego wtyczka nie kolidowała z otwieranym ekranem. Na dolnej ściance, poza gwintem statywowym, znajdziemy umieszczone w gripie gniazdo akumulatora, ukryte pod jedną klapką z gniazdem pojedynczej karty pamięci w formacie SD.

 

test-aparatu-fujifilm-x-s10 

 

Specyfikacja techniczna


Fujifilm X-S10 większość kluczowych parametrów odziedziczył od swojego większego brata - modelu X-T4. X-S10 używa tej samej matrycy, czyli 26.2 megapikselowego przetwornika APS-C X-Trans CMOS, wspartej procesorem obrazowym X-Processor 4. Fakt ten sprawia, że jakość zdjęć wykonywanych X-S10 jest identyczna jak w przypadku niemal dwa razy droższego, flagowego modelu X-T4. Na pokładzie X-S10 znajdziemy również układ stabilizacji matrycy, który będąc o 30% mniejszy od tego użytego w X-T4, jest od niego tylko o 1/2EV mniej skuteczny i pozwala na skompensowanie poruszeń w zakresie 6EV. Również układ autofocusa zabudowany w nowym korpusie jest dokładnie taki sam, jaki znajdziemy w droższym modelu - to 425 punktów pracujących w detekcji fazy i kontrastu, włącznie z możliwością śledzenia, oraz wykrywaniem twarzy i oka. Maksymalna szybkość wykonywania zdjęć seryjnych to 8 kl/s korzystając z migawki mechanicznej, do 20 kl/s przy wykorzystaniu migawki elektronicznej i nawet do 30kl/s korzystając z elektronicznej migawki z cropem matrycy.

Jeśli chodzi o możliwości wideo, te w przeważającej większości również pochodzą od "starszego brata". Mamy tu więc możliwość rejestrowania materiału wideo w rozdzielczości 1080p z maksymalną prędkością 240 kl/s, oraz w rozdzielczości 4K z maksymalną prędkością 30 kl/s, korzystając z całej powierzchni przetwornika. Tu widać pewne cięcia w stosunku do modelu X-T4, który w 4K potrafi rejestrować z prędkością 60 kl/s, oraz pozwala na zapis na karcie pamięci 10-bitowego materiału z próbkowaniem 4:2:2. Tych dwóch funkcji w X-S10 nie znajdziemy, aczkolwiek istnieje możliwość wypuszczenia 10-bitowego materiału na zewnętrzny rekorder. Warto zaznaczyć, że te dwie różnice są praktycznie jedynymi sprawami związanymi bezpośrednio z jakością produkowanego obrazu, które odróżniają X-S10 od dwa razy droższego X-T4. Poza tym tak samo jak w wyższym modelu, znajdziemy tu możliwość zapisu materiału wideo z krzywą tonalną F-Log, która pozwala na zdecydowanie szerszą obróbkę barwną w postprodukcji.

 

test aparatu fujifilm x-s10

 

Fujifilm X-S10 - niewielki aparat na co dzień

 

Jak wspomniałem wyżej Fujifilm X-S10 to naprawdę bardzo kompaktowy sprzęt. Chociaż wieloletni użytkownicy dużych lustrzanek mogą w pierwszej chwili czuć się nieco zagubieni fotografując tak niewielkim korpusem, to warto zaznaczyć, że nie jest to aparat niewygodny w użyciu. Oczywiście jego filigranowe wymiary wymagają pewnego przyzwyczajenia i faktem jest, że pomimo wyposażenia w bardzo głęboki grip, wyraźnie inspirowany tym, z którym do czynienia mieliśmy w modelu X-H1, nadal jest to aparat, który trzymamy praktycznie dwoma palcami, a umieszczenie najmniejszego palca na gripie jest po prostu niemożliwe. Taka konstrukcja jednak, w połączeniu ze stosunkowo niewielkimi gabarytami obiektywów Fujifilm dedykowanych systemowi X sprawia, że jest to sprzęt, który doskonale sprawdzi się jako "codzienny" aparat, który możemy mieć praktycznie zawsze i w każdej chwili przy sobie. Trudno jednoznacznie ocenić, czy tak duża miniaturyzacja korpusu będzie na dłuższą metę wygodna, zwłaszcza dla osób przyzwyczajonych do większych konstrukcji, mnie osobiście jednak gabaryty tego aparatu naprawdę przekonały i pozwoliły na praktycznie bezproblemowe przemieszczanie się z nim na co dzień i nawet jeśli odbyło się to pewnym kosztem ergonomii, to jednak okazało się to dokładnie tym, czego oczekiwałem od tej konstrukcji od momentu, gdy zobaczyłem jej pierwsze zapowiedzi.

Codzienne fotografowanie X-S10 jest niezwykle miłym doświadczeniem. To aparat bezlusterkowy, który możemy mieć przy sobie praktycznie w każdej sytuacji, zmieścimy go naprawdę niewielkiej torby, czy dowolnego plecaka, który towarzyszy nam w na co dzień. Jako wieloletni użytkownik dużych i ciężkich lustrzanek pełnoklatkowych, wyposażonych w gripy i zazwyczaj korzystający z jasnych, stałoogniskowych obiektywów, mimo początkowych wątpliwości, z ogromną przyjemnością używałem X-S10 z obiektywem 18-55 f/2,8-4, praktycznie co chwilę fotografując wszystko, co wpadło mi w oko w sytuacjach, w których nie miałbym przy sobie raczej wspomnianego wyżej, dużego aparatu.

 

 

Test aparatu fujifilm  X-S10

 

 

 

Dla kogo jest Fujifilm X-S10? - recenzja

 
Spędziłem z Fujifilm X-S10 kilka tygodni i mimo początkowej niepewności, okazało się, że to naprawdę świetny towarzysz codzienności. Niewielki i nierzucający się specjalnie w oczy, lekki i poręczny korpus, który doskonale odnajdzie się w fotografii ulicznej, podróżniczej, czy zwykłym, codziennym, pamiątkowym łapaniu kadrów. Pozwala przy okazji strzelić spontaniczny portret, czy wykonać "z doskoku" nawet poważniejsze zdjęcia, w momencie w którym nie mielibyśmy przy sobie poważniejszego sprzętu. Dla wielu profesjonalnych fotografów będzie on doskonałym uzupełnieniem arsenału złożonego z dużych i nieporęcznych konstrukcji, które być może zapewnią lepszą ergonomię, a być może nawet lepszą jakość obrazowania, kosztem łatwości w transporcie i uniwersalności. Z kolei dla wielu aspirujących amatorów może stać się świetnym głównym aparatem, łączącym bardzo dobrą jakość obrazowania z wygodą transportu.

X-S10 wypełnia też z nawiązką założenia konstrukcji, które od pewnego czasu coraz częściej trafiają na rynek - mowa o sprzęcie dedykowanym tak zwanym "kreatorom treści". Dzięki swoim niewielkim gabarytom, rozsądnie skalkulowanej cenie, świetnej jakości produkowanego obrazu wideo i możliwości odchylenia ekranu do pozycji selfie, może stać się świetnym kompanem twórców, którzy przygotowują materiały wideo, z zamiarem publikowania ich w serwisach takich jak YouTube. Moim prywatnym zdaniem, to aktualnie jedna z najlepszych i najrozsądniej skalkulowanych na rynku propozycji dla vlogerów, nawet dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z filmami.

Fujifilm X-S10 nie jest oczywiście aparatem idealnym. Zabrakło tutaj kilku funkcji, które znajdziemy na przykład w X-T4, ale trzeba przy tym pamiętać, że jest od niego o prawie połowę tańszy. Również, pomimo faktu, że wykonanie X-S10 stoi na bardzo wysokim poziomie, obudowa aparatu została wykonana ze stopów magnezu, a wszystkie manipulatory pracują z odpowiednim oporem i pewnie, zabrakło tutaj uszczelnienia i odporności na trudne warunki atmosferyczne, znanych z droższych konstrukcji. Pojedynczy slot na kartę pamięci też może być przez wielu postrzegany jako wada, jednak znów patrząc na różnicę w cenie pomiędzy X-S10 a X-T4, cięcia te znajdują swoje uzasadnienie. Również akumulator zastosowany w X-S10 nie powala - znajdziemy tu ogniwo oznaczone symbolem Np-W126s, znane ze starszych modeli linii X. Po cichu miałem nadzieje na NP-W235 znany z X-T4, który ma zdecydowanie większą wydajność, ale rozumiem też kwestie związane z miniaturyzacją aparatu - ten akumulator po prostu nie zmieściłby się w tak kompaktowym korpusie. Mimo tych niedogodności Fujifilm X-S10 okazuje się jednak naprawdę zaskakująco przyjemnym w codziennym użytkowaniu aparatem, dla którego zastosowanie znajdą zarówno amatorzy, wspomniani "kreatorzy treści", czy nawet profesjonalni fotografowie, szukający niewielkiej konstrukcji oferującej bardzo dobrą jakość obrazu w przystępnej cenie.

 

Autor tekstu:

Adam Niedbała

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl